Każdy ślub i każde wesele niosą ze sobą wiele emocji. Nie tylko radość i podekscytowanie, ale bardzo często strach oraz łzy. Dobry reportaż ślubny to taki, który jest wynikiem pracy fotografa „obserwatora”. Jego trzecie oko, którym staje się obiektyw aparatu ma za zadnie wychwycić i uwiecznić wyjątkowe chwile. To właśnie jest moje zadanie. Nie ingeruję w przebieg tego wyjątkowego dnia, tworzę opowieść za pomocą obrazów. Nieplanowanych. Niepozowanych. Prawdziwych.
Na ślubie Basi i Pawła w przepięknej wsi Łodygowice, położonej w Beskidzie Żywieckim, odegrałem dwie role. Byłem nie tylko szwagrem Pana Młodego, ale i fotografem ślubnym. Było to ogromne wyzwanie. Od świtu pomagałem przy pracach domowych, a później z aparatem w dłoni starałem się uwiecznić jeden z najważniejszych dni w życiu bliskich mi osób. Dzień, który ma być spełnieniem marzeń, wstępem do wspólnego życia. Początkiem opowieści.
Przygotowania zaprzątały głowy Państwa Młodych. Fryzjerka, kosmetyczka, ubieranie. To wszystko sprawiało, że nie było czasu na nudę, a dla mnie jako fotografa ślubnego stało się inspiracją do stworzenia historii zapisanej w obrazkach. Błogosławieństwo rodziców, wreszcie sama uroczystość. Intymne momenty, ulotne, trudne do uchwycenia. Piękne wnętrze kościoła tworzące niesamowity nastrój, który w sposób subtelny udało mi się uchwycić na fotografiach. Wreszcie wesele, gdzie po pierwszym tańcu, już jako Mąż i Żona Państwo Młodzi i ich goście mogli się bawić do białego rana, bo reportaż ślubny to nie tylko przygotowania, ceremonia, ale także zabawa na weselu!
Zapraszam do obejrzenia tej opowieści!